Stare edycje papieru Fomabrom V111 pracują doskonale w wywoływaczu infekcyjnym. Niestety, są one trudno dostępne, chyba nawet trudniej o nie, niż o stare papiery ORWO czy FOTON. A nowe “wypuski” tego papieru wykąpane w wywoływaczu infekcyjnym (typu Rollei SuperLith, czy Moersch SE5/EasyLith) w ogóle nie dają efektu klasycznego lith-printu.
Jednakże, jakiś efekt jest. Jeśli uda nam się poprawnie naświetlić papier (o jakąś jedną działkę powyżej normalnego naświetlenia), w wywoływaczu infekcyjnym uzyskamy obrazek bardzo ziarnisty - jest to ziarno na papierze, uzyskane działaniem wywoływacza. Kontrast jest dość spory. Zatem, aby nie otrzymać już mocno zaczernionych brzegów obrazu (przez zbyt długie trzymanie w wywoływaczu), postanowiłem wrzucić odbitkę do drugiej kąpieli w mocno rozcieńczonym wywoływaczu pozytywowym zwykłym (w tym wypadku Moersch SE6 15ml+1000ml). Rezultat do polubienia.. a ja lubię ziarno. :)
Papier: Fomabrom Variant 111 (edycja 2018), 24x30cm Naświetlanie: 30 sekund @f8, pod kondensorem, Wywołanie: Moersch SE5 15+15+1000@22’C, SE6 15+1000. Rezultat: Kazimierz Dolny, luty 2021